czwartek, 26 marca 2015

.......... zacznijmy od początku :)



Tytułem wstępu , coś o mnie, o Was i o tym, jak wykształcić się w Polsce – Ojczyźnie, a płacić podatki, gdzie tylko się zamarzy.


Bo skąd się wzięła w nas myśl, by zostać pielęgniarką czy pielęgniarzem ?
Kiedyś, na jednym z moich dyżurów na oddziale chirurgii, w pewnym warszawskim szpitalu , młody chirurg zdradził mi tajemnicę wyborów zawodów medycznych . Oświecił mnie wtedy, iż pielęgniarki studiują pielęgniarstwo, bo mają fetysz lekarza , a lekarza studiują medycynę, bo mają fetysz pielęgniarki.
Niewiele bowiem z nas jest idealistami z górą empatii, cierpliwości, pewności siebie i powołania. Poważnie, byłam pod wrażeniem tego, jak wiele z moich koleżanek zawód związany z bezpośrednim ratowaniem życia ludzkiego wybrało przez przypadek. Są oczywiście osoby, które czuły od dawna, że pomoc, adrenalina, nieprzespane noce, białe mundurki i empatia to ich chleb powszedni. Podnoszące jednak na duchu jest to, że żadna z koleżanek nie żałuje swojego wyboru. No i tego postaramy się trzymać .

A jak to wygląda w Belgii?
 Zazwyczaj młodzież po szkole podstawowej wybiera szkoły- po polsku by je nazwać zawodowymi . Kierunkiem dosyć popularnym jest pomoc pielęgniarska. Kończąc podstawówkę w wieku lat 12 młodzi Belgowie mogą wybrać szkołę średnią ( ogólniak ) lub od razu zacząć naukę zawodu. Szkoły, które przygotowują do pracy – mowa tutaj o pomocy pielęgniarskiej – trwają 6 lat . Reasumując, 19 letni Belg po ukończeniu szkoły z tytułem pomocy pielęgniarskiej ma możliwość całkowitego usamodzielnienia się poprzez podjęcie pracy w zawodzie. Oczywiście, mają możliwość dalszego kształcenia , jednak niewielu  posiadaczy luksusowych samochodów, stałych bywalców tropikalnych kurortów i posiadaczy najnowszych konsol do gier chce dalej ślęczeć w książkach i zgłębiać tajniki 'szpitalnych basenów’ – tu wiadomo, o co chodzi.  

Właśnie, a kto zdecydował, żeby zlikwidować zawodówki w Polsce ?!


Wracając do tematu- ze mną było podobnie, jak z większością moich znajomych, najpierw marzenia o byciu panią doktor, białym kitlu, ratowaniu życia i księciu ze stetoskopem na szyi. System edukacji i bunt wieku nastoletniego pokrzyżował mi trochę plany. Ostatecznie wiedziałam, że chcę pomagać, że daje mi to dużą satysfakcję, rodzina też o dziwo, wspierała mnie w mojej decyzji. Nie zapomnę jak moja własna babcia wysunęła argument za  (…) będziesz miała czysto i ciepło, nie będziesz musiała się martwić, że nie ma komu umyć podłogi albo, że ogrzewanie się zepsuło (…) . Koleżanki też mają ciekawe opowieści .  Były też sprzeciwy . Pod koniec liceum, pomagałam w nauce pewnej dziewczynce, córce znanej coach, która to stwierdziła, że to zawód brudny i będę tylko na posyłki lekarza. Summa summarum, w październiku 2006 zaczęłam wyższe studia na państwowej uczelni – wtedy jeszcze Akademia Medyczna. Duma była ogromna do  pierwszych praktyk :) ale o tym napisze w jakiś pochmurny dzień.
Jedno wiem i pamiętam te myśli, kiedy to  już po raz 100 rzucałam studia, wierzyłam,że jeśli tylko je ukończę, to tylko po to, żeby wyjechać z tego kraju i pracować godnie, za godne pieniądze.
 No i proszę- oto jestem :)
Niewielkie mam doświadczenie w polskich szpitalach . Pracowałam jednak w najbardziej wystrzałowym oddziale . Doświadczenie tam zdobyte to bogactwo, którego mi nikt nie zabierze.  A na obczyźnie, mimo czasem barier językowych czy mentalnych, zawsze będę profesjonalistką i fachowcem.  Żal mi tylko, że teraz, kiedy moje serce jest w stanie jeszcze wytrzymać takie dawki adrenaliny, jakie funduje centrum urazowe czy chirurgia, pracuję spokojnie, w normowanych trybie pracy, śpię w nocy i kiedy zamykam drzwi pracy, przestaję też pracować w myślach. Na to i na wiele innych udogodnień mogę sobie pozwolić po 2.5 roku emigracji .
Bo podstawy, które zapewnia w Belgii system pracy są, jak to piszą pielęgniarki z Polski – rajem pielęgniarskim. Przerwa na obiad, 38 godzinny tydzień pracy, coroczna premia świąteczna i wakacyjna, zwrot kosztów za dojazd do pracy choćby i rowerem, praca wedle wyboru – jesteś pielęgniarzem / pielęgniarką albo dzienną albo nocną – przy czym pomału zaczyna to  się zmieniać, mimo to nie pracuje się i w dzień i w nocy po 12 godzin, bez przerwy . W szpitalach są tylko elektroniczne łóżka dla pacjentów, w oddziałach geriatrycznych czy tam, gdzie chory jest całkowicie niesamodzielny są lifty i podnośniki, żeby każdy zachował swoje bezpieczeństwo zarówno pielęgniarka/ pielęgniarz jak i pacjent. Kiedy trzeba, windą z apteki prosto do dyżurki pielęgniarskiej przybywa lek natychmiastowej potrzeby. No i nikt nie wyjeżdża z pacjentem na badanie, głową do przodu tylko wręcz przeciwnie :)
Dużo i długo by można opisywać różnice w pracy, podejściu do niej, mentalności ludzi, systemie pracy, edukacji, ale coś musi zostać na kolejne wpisy ;)

Na koniec napiszę tylko,że Belgia to nie raj.  Anglia ani żadne inne państwo zapewne też  nim nie jest, kiedy wykonuje się zawód ciągle jeszcze tak mało doceniany. Jednak, mając taki fach, można zdecydować samemu gdzie, komu i ile chce  się płacić podatku, od samodzielnie wybranych zarobków . Nie każdy ma to szczęście :) 

Obiecuję kolejne wpisy. Proszę o opinie i pomysły .
Mhm … to moja pierwsza przygoda z tak publicznym wystąpieniem :D

1 komentarz:

  1. "windą z apteki prosto do dyżurki pielęgniarskiej przybywa lek natychmiastowej potrzeby"
    zapomnisz jak się rewersty pisze i zaczyna dyżur od pożyczania podstawowych laków:/
    Honorka:)

    OdpowiedzUsuń