Tytułem wstępu , coś o mnie, o Was i o tym, jak
wykształcić się w Polsce – Ojczyźnie, a płacić podatki, gdzie tylko się zamarzy.
Bo skąd się wzięła w nas
myśl, by zostać pielęgniarką czy pielęgniarzem ?
Kiedyś, na jednym z
moich dyżurów na oddziale chirurgii, w pewnym warszawskim szpitalu , młody
chirurg zdradził mi tajemnicę wyborów zawodów medycznych . Oświecił mnie wtedy,
iż pielęgniarki studiują pielęgniarstwo, bo mają fetysz lekarza , a lekarza
studiują medycynę, bo mają fetysz pielęgniarki.
Niewiele bowiem z nas
jest idealistami z górą empatii, cierpliwości, pewności siebie i powołania.
Poważnie, byłam pod wrażeniem tego, jak wiele z moich koleżanek zawód związany
z bezpośrednim ratowaniem życia ludzkiego wybrało przez przypadek. Są
oczywiście osoby, które czuły od dawna, że pomoc, adrenalina, nieprzespane
noce, białe mundurki i empatia to ich chleb powszedni. Podnoszące jednak na
duchu jest to, że żadna z koleżanek nie żałuje swojego wyboru. No i tego
postaramy się trzymać .
A jak to wygląda w
Belgii?
Zazwyczaj młodzież po szkole podstawowej wybiera szkoły- po polsku by
je nazwać zawodowymi . Kierunkiem dosyć popularnym jest pomoc
pielęgniarska. Kończąc podstawówkę w wieku lat 12 młodzi Belgowie mogą wybrać
szkołę średnią ( ogólniak ) lub od razu zacząć naukę zawodu. Szkoły, które
przygotowują do pracy – mowa tutaj o pomocy pielęgniarskiej – trwają 6 lat .
Reasumując, 19 letni Belg po ukończeniu szkoły z tytułem pomocy pielęgniarskiej
ma możliwość całkowitego usamodzielnienia się poprzez podjęcie pracy w
zawodzie. Oczywiście, mają możliwość dalszego kształcenia , jednak
niewielu posiadaczy luksusowych
samochodów, stałych bywalców tropikalnych kurortów i posiadaczy najnowszych
konsol do gier chce dalej ślęczeć w
książkach i zgłębiać tajniki 'szpitalnych basenów’ – tu wiadomo, o co chodzi.
Właśnie, a kto
zdecydował, żeby zlikwidować zawodówki w Polsce ?!
Wracając do tematu- ze
mną było podobnie, jak z większością moich znajomych, najpierw marzenia o byciu
panią doktor, białym kitlu, ratowaniu życia i księciu ze stetoskopem na szyi.
System edukacji i bunt wieku nastoletniego pokrzyżował mi trochę plany.
Ostatecznie wiedziałam, że chcę pomagać, że daje mi to dużą satysfakcję,
rodzina też o dziwo, wspierała mnie w mojej decyzji. Nie zapomnę jak moja
własna babcia wysunęła argument za (…)
będziesz miała czysto i ciepło, nie będziesz musiała się martwić, że nie ma
komu umyć podłogi albo, że ogrzewanie się zepsuło (…) . Koleżanki też mają
ciekawe opowieści . Były też sprzeciwy . Pod koniec liceum,
pomagałam w nauce pewnej dziewczynce, córce znanej coach, która to stwierdziła,
że to zawód brudny i będę tylko na posyłki lekarza. Summa summarum, w
październiku 2006 zaczęłam wyższe studia na państwowej uczelni – wtedy jeszcze
Akademia Medyczna. Duma była ogromna do
pierwszych praktyk :) ale o tym napisze w jakiś
pochmurny dzień.
Jedno wiem i pamiętam te
myśli, kiedy to już po raz 100 rzucałam
studia, wierzyłam,że jeśli tylko je ukończę, to tylko po to, żeby wyjechać z
tego kraju i pracować godnie, za godne pieniądze.
No i proszę- oto jestem :)
Niewielkie mam
doświadczenie w polskich szpitalach . Pracowałam jednak w najbardziej
wystrzałowym oddziale . Doświadczenie tam zdobyte to bogactwo, którego mi nikt
nie zabierze. A na obczyźnie, mimo
czasem barier językowych czy mentalnych, zawsze będę profesjonalistką i
fachowcem. Żal mi tylko, że teraz, kiedy
moje serce jest w stanie jeszcze wytrzymać takie dawki adrenaliny, jakie
funduje centrum urazowe czy chirurgia, pracuję spokojnie, w normowanych trybie
pracy, śpię w nocy i kiedy zamykam drzwi pracy, przestaję też pracować w
myślach. Na to i na wiele innych udogodnień mogę sobie pozwolić po 2.5 roku emigracji
.
Bo podstawy, które
zapewnia w Belgii system pracy są, jak to piszą pielęgniarki z Polski – rajem
pielęgniarskim. Przerwa na obiad, 38 godzinny tydzień pracy, coroczna premia
świąteczna i wakacyjna, zwrot kosztów za dojazd do pracy choćby i rowerem,
praca wedle wyboru – jesteś pielęgniarzem / pielęgniarką albo dzienną albo
nocną – przy czym pomału zaczyna to się
zmieniać, mimo to nie pracuje się i w dzień i w nocy po 12 godzin, bez przerwy
. W szpitalach są tylko elektroniczne łóżka dla pacjentów, w oddziałach
geriatrycznych czy tam, gdzie chory jest całkowicie niesamodzielny są lifty i
podnośniki, żeby każdy zachował swoje bezpieczeństwo zarówno pielęgniarka/
pielęgniarz jak i pacjent. Kiedy trzeba, windą z apteki prosto do dyżurki
pielęgniarskiej przybywa lek natychmiastowej potrzeby. No i nikt nie wyjeżdża z
pacjentem na badanie, głową do przodu tylko wręcz przeciwnie :)
Dużo i długo by można
opisywać różnice w pracy, podejściu do niej, mentalności ludzi, systemie pracy,
edukacji, ale coś musi zostać na kolejne wpisy ;)
Na koniec napiszę
tylko,że Belgia to nie raj. Anglia ani
żadne inne państwo zapewne też nim nie
jest, kiedy wykonuje się zawód ciągle jeszcze tak mało doceniany. Jednak, mając
taki fach, można zdecydować samemu gdzie, komu i ile chce się płacić podatku, od samodzielnie wybranych
zarobków . Nie każdy ma to szczęście :)
Obiecuję kolejne wpisy.
Proszę o opinie i pomysły .
Mhm … to
moja pierwsza przygoda z tak publicznym wystąpieniem :D
"windą z apteki prosto do dyżurki pielęgniarskiej przybywa lek natychmiastowej potrzeby"
OdpowiedzUsuńzapomnisz jak się rewersty pisze i zaczyna dyżur od pożyczania podstawowych laków:/
Honorka:)