wtorek, 12 maja 2015




 


W jakże podniosłym dniu – Międzynarodowym Święcie Pielęgniarki i Pielęgniarza – składam wszystkim wykonującym ten zaszczytny zawód życzenia wytrwałości i wiary w to, że świat a wraz z nim wszystko się zmienia, zawsze na lepsze!

Żeby jednak podkręcić atmosferę strajkową, opowiem Wam trochę o realiach życia w Belgii. Sama jestem ciekawa życia w innych krajach. Z chęcią poczytałabym o życiu w Irlandii, Anglii, Niemczech, Szwajcarii no i ostatnio modnej Arabii Saudyjskiej. Bo i owszem strajkujemy, dużo z nas się buntuje przeciwko systemowi, przeciwko niesprawiedliwości , przeciwko socjalistycznym metodom traktowania pracownika, tylko czy coś się zmienia? Czy wiemy, o co naprawdę chcemy walczyć, czy umiemy powiedzieć, co jest za granicami ‚strefy bezpieczeństwa‘ , czy wiemy, czego oczekujemy od rządu i właściwie od kogo możemy oczekiwać?

Dużo mówi się o marnych płacach dla polskich pielęgniarek i pielęgniarzy. Z własnego doświadczenia wiem, że to tylko początek skarg i zażaleń. Niekończące się umowy na czas określony albo, co gorsza, umowy o dzieła i zlecenia.  Brak klarownych, obowiązujących każdego pracownika procedur i nienawiść wśród pracowników, to obraz pracy w środowiskach służby zdrowia. Dlatego ci, którzy wiedzą, że za strefą  ‘ chujowo, ale stabilnie’ jest coś więcej- mniej stabilnie, ale weselej, szczęśliwiej, bezpieczniej, przyszłościowo, rozwojowo-  pakują plecaki i małe słowniczki z rozmówkami do pracy i podejmują ryzyko. Bo jak mawia pewna hiszpańska emigrantka ‘ kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana’.

Wyjazd do Belgii był bardzo ryzykownym wyjazdem ze względu na bajecznie niemelodyjny język niderlandzki. Ale jeśli tylko, albo aż język ma być przeszkodą w polepszeniu sobie życia, to wybaczcie, ale żadna to przeszkoda. W Belgii polskie pielęgniarki i pielęgniarze mogą pracować i w szpitalach, i w domach opieki. W dużej mierze miejsce pracy zależy od umiejętności posługiwania się językiem niderlandzkim oraz umiejętności dopasowania się do obowiązujących norm i procedur. Nam, Polakom nie jest łatwo. Wszyscy znamy wszechwiedzącego Polaka. Nieomylnego, najmądrzejszego, najlepiej wykształconego, nakarmionego wszelkimi rozumami wszechświata. Ktoś taki w środowisku Belgów to dziwoląg ;)
Owszem, polska służba zdrowia dostaje jedną z najlepszych szkół życia i przeżycia . Oczywiście, dużo się uczymy na wszelkie tematy, ale w starciu z tak świetnie rozwiniętą medycyną i pewnością siebie Flamaków można się zdziwić, jak bardzo nie wiemy, o co nam w życiu chodzi , jak nie umiemy wykorzystać swojego potencjału i jak bardzo nie umiemy o siebie zadbać. Bo jak bardzo praca pielęgniarki w Polsce jest posługą i służbą , a jak bardzo powinna być pracą, godnym zawodem z godną wypłatą … Uczymy się, studiujemy, chodzimy na miliony godzin bezpłatnych, wakacyjnych praktyk, a w zamian za to stajemy się służącymi na niestabilnych umowach za niegodziwe pieniądze.
Dlatego ja, kilka lat temu postanowiłam spakować plecak i zapoznać się z tym, już teraz dosyć ładnym- językiem niderlandzkim.
Zaczynając pracę w szpitalu w Belgii myślałam, jak właśnie typowy wszechwiedzący Polak, że wiem wszystko najlepiej. Tylko to ja emigrowałam, bo  zarabiałam  1600 zł miesięcznie, to ja byłam obca. Pielęgniarstwo pielęgniarstwu równe nie jest. Wszyscy wiemy jakie są ogólne założenia pracy, ale tu  ten zawód jest zawodem szanowanym. Daje poczucie stabilności na rynku pracy, poczucie bezpieczeństwa i możliwość zadbania o własne potrzeby. Pielęgniarki i pielęgniarze nie zarabiają może milionów ( jak to można czasem posłuchać w opowieściach – mitach o zarobkach pielęgniarskich w Niemczech, Angli , Irlandii ), ale pracują w jednym z najbogatszych i najbardziej stabilnych państw w Europie. Zarabiają tyle, że po 2-3 latach  pracy mogą kupić mieszkanie i nie spłacać go 60 lat, mogą kupić samochód, mogą swobodnie pojechać na wakacje i odpocząć, mogą spokojnie spać i pracować na 1 etacie. Płace są ustalane według siatki płac. Co 2 lata jest podwyżka. W czerwcu wypłacane są dodatkowe pieniądze wakacyjne (wartość około podstawy pensji bez dyżurów ) , a w grudniu premia świąteczna . Są to pieniądze gwarantowane , raczej nie zdarza się żeby ktoś ich nie otrzymał. Poczucie bezpieczeństwa finansowego jest tu ogromne.
Umowy …Umowy są zawierane zazwyczaj na czas nieokreślony. Wyjątkiem są umowy na zastępstwo, umowy na czas określony. Zawsze jednak są to umowy o pracę.
Urlop jest liczony podobnie jak w Polsce. Za lata pracy przysługują dni dodatkowe. Czas wakacji jest czasem bardzo ważnym dla Belgów. Z ogromnym zdziwieniem przyjmuje się,  gdy ktoś urlopu nie planuje, odmawia czy zabrania.
W wielu placówkach jako motywatory używane są dodatkowe, nieopodatkowane czeki na zakupy oraz dodatkowe ubezpieczenie szpitalne – pewien luksus , zważywszy na to, że służba zdrowia jest tu całkowicie sprywatyzowana. Za każdy gazik trzeba zapłacić.
Startująca pielęgniarka czy pielęgniarz są w stanie za jedną wypłatę, wynająć samodzielne mieszkanie, opłacić rachunki, w miarę zdrowo jeść, kupić sobie fajny prezent, iść do kina, realizować swoje hobby i nawet coś zaoszczędzić. Mówię tu o samodzielnym życiu. Bez słoików, kredytów, współlokatorów. Dla mnie to jest, było i będzie bardzo ważną kwestią. Nie będę rozpisywała się o pielęgniarkach czy pielęgniarzach z choćby już 5 letnim stażem, bo dla zdolnego Polaka to szansa na zdrowie psychiczne, fizyczne i wysoki komfort życia.

Emigracja  nie jest łatwa. Są plusy i minusy. Ale warto mieć marzenia i je realizować. Warto słuchać, co mają inni do powiedzenia, ale iść swoją drogą. Jestem dumna,że wykształciłam się w Polsce, ale jestem też dumna, że w Belgii dostałam prawdziwą lekcję prawdziwego, dobrego życia. Wyszłam poza strefę komfortu, żeby mieć jeszcze lepiej. Stagnacja i wieczne stękanie już mnie nie kręcą. Dla mnie to już jest cofanie się w rozwoju. A życie zaczyna się wtedy, gdy realizujemy swoje marzenia, wiemy,  czego pragniemy i po prostu to mamy.

sobota, 4 kwietnia 2015





A propos  odwiecznej walki o grafik świąteczny i pierwszeństwo w dniach wolnych.  

Od zarania dziejów środowisko pielęgniarskie w Polsce toczy wewnętrzne wojny o to komu i co się należy . Bo przecież nowej koleżance czy koledze nie wypada prosić o wolny dyżur w święta czy urlop nie wcześniej niż po roku pracy. Istnieje przekonanie,że tym którzy pracują dłużej należy się wszystko, a innym nic. Jedna z początkujących pielęgniarek podczas wprowadzenia w prawa i obowiązki pracownika została poinformowana  przez Panią Oddziałową, że urlop w miesiącach lipiec i sierpień należy się tylko osobom, które mają dzieci, bo jeśli poczeka 15 lat i założy rodzinę  to zrozumie, że im się to bardziej należy niż osobom samotnym.

 Z perspektywy osoby obserwującej to zjawisko, która od jakiegoś czasu żyje w środowisku, gdzie  po przyjściu do pracy nie wypada nie mieć zaplanowanego urlopu czy oczekiwań wobec grafiku, można powiedzieć, że na oddziałach w Polsce istnieje wiele władz samozwańczych. Na szczęście coraz więcej z nas obcuje z innymi kulturami i prawami, więc zauważa, że nie wypada nie mieć własnego życia, planów i oczekiwań.

Pielęgniarce w Belgii bardzo wypada upominać się o swoje prawa. Nie ma miejsca sytuacja,  w której pracownik nie wykorzysta  zaplanowanego i opłaconego wypoczynku  - jak zdarzało się  w tym  rotacyjnym oddziale, gdzie miałam zaszczyt pracować.  Zaplanowany urlop nikogo nie dziwi. Wynika to też z mentalności Belgów. Uwielbiają mieć wszystko zaplanowane i napisane czarno na białym. Nie oczekują domyślania i czytania w myślach. Nie oczekuje się też, że ta sama osoba będzie pracowała we wszystkie święta w roku. Jeśli jednak pracownik wpisze w ‘prośbach‘, że będzie pracował w danym dniu, to oczywiste jest, iż tak będzie . Zarówno w szpitalach w Belgii jak i w domach opieki pracuje się co 2 weekend , tym samym są 2 zespoły pracowników. Podobnie jest ze świętami . Jeśli szef oddziału nie prosi o konkretne deklaracje co do grafiku, to wiadomo, iż jeden zespół pracuje w święta Bożego Narodzenia a drugi w święta Wielkanocne. I tym sposobem nie zdarza się, żeby ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości co do swoich dyżurów. Proste!  A już mówienie komuś, że urlop mu się nie należy jest tutaj niemożliwe:)  Hm! A może dlatego polskie oddziałowe mają tyle ‘pracy’ ! Skoro układają tak emocjonalne grafiki :D

niedziela, 29 marca 2015


Zanim zdecydowałam się na pracę w najbardziej rotacyjnym oddziale (bynajmniej na całej Pradze Południe), aplikowałam na nowo utworzony oddział SOR (Szpitalny Oddział Ratunkowy) w okolicach Warszawy. Oto według jakiej siatki płac chciano mnie zatrudnić:

http://www.pielegniarki.info.pl/article/view/id/1733 


Czy ktoś dał się złapać w taką siatkę ? I czy Polskim Pielęgniarzom i Pielęgniarkom wypada pracować za takie pieniądze? Jako ciekawostka – pensja pracownika sektora medycznego w Belgii nie kończy się na 12 ale na 14 wypłatach :) 

Dla porównania , siatka płac w Belgii :



Lata pracy
Wynagrodzenie miesięczne brutto
w Belgii (euro)
pielęgniarki / pielęgniarze
0
2.228,63
1
2.390,85
2
2.390,85
3
2.462,94
4
2.462,94
5
2.535,02
6
2.535,02
7
2.889,02
8
2.889,02
9
2.962,54
10
3.011,54
11
3.085,06
12
3.085,06
13
3.158,57
14
3.158,57
15
3.232,08
16
3.485,31
17
3.558,82
18
3.558,82
19
3.632,33
20
3.632,33
21
3.705,85
22
3.705,85
23
3.779,36
24
3.779,36
25
3.852,88
26
3.852,88
27
3.926,39

źródło : http://www.vso.be/_Xvso/Vso/Documents/BaremaVrij/BaremaV2012.12/Barema330ZH-2012.12w.pdf
Ciąg dalszy nastąpi :) <3